poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Od Oriona: CD historii Sary "Wyprawa po ziółka"

Jeszcze przez chwilę przyglądałem się napadowi głupawki mojej siostry, po czym zacząłem rozrywać pędy dziwnej stokrotki, która powinna się chyba nazywać stokrotą. Udało mi się uwolnić od ciężkiej łodygi i mięsistych liści zanim moja siostra do końca się uspokoiła.
- Masz zielony bok, Orionku - parsknęła Sara.
Zignorowałem jej uwagę i zacząłem zbierać zioła o różnych zastosowaniach. Siostra truchtała za mną, co jakiś czas zrywając rośliny. Nasze charaktery bardzo się różniły. Sara niemal zawsze tryskała energią i optymizmem, łatwo było się z nią zaprzyjaźnić. Jej urok działał na każdego, chociaż bywała infantylna - przywykłem do tego, bo - chociaż jesteśmy bliźniętami - to ja przyjąłem rolę starszego brata. Po śmierci ojca obiecałem sobie, że będę się nią opiekował. To właśnie z Sarą mam najlepsze relacje - mój trudny charakter wielu daje się we znaki.
- Co się tak zamyśliłeś? - zapytała siostra - Chyba czas wracać, co?
- Racja, już długo tu jesteśmy. Swoją drogą co sądzisz o Sadie?
- A co, zakochałeś się? - zakpiła, co zbyłem przewróceniem oczu.
- Nie, po prostu nie rozumiem jak całkowicie obca klacz, która nawet nie zna terenu może sobie ot tak zostać Alphą.
- Marudzisz - stwierdziła Sara.
Dokłusowaliśmy do Łąki Rozmaitości, na której przebywała reszta stada. Sadie rozmawiała z naszą matką, a raczej w skupieniu jej słuchała. Niespodziewanie do Sary podszedł Mefisto, więc odsunąłem się, bo miałem już dość ich amorów. Postanowiłem zanieść zioła do naszej jaskini i tak też zrobiłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz