niedziela, 20 kwietnia 2014

Od Sadie: CD historii Rodzynki "Galopem przez życie"

- I pomyśleć, że taka klacz nadal ma w sobie tyle życia. Niedługo będzie tu Dom Starej
 Siwowłosej. Ale zapamiętaj, że nie dofinansuję Cię, jak już nie będziesz mogła się wybierać na wyprawy - powiedziałam ze śmiechem.
- No cóż, jakoś to przeżyję - odpowiedziała także z radością klacz.
~ I pomyśleć, że ta klacz znała nawet mojego dziadka... Na dodatek jej dzieci muszą być w takim razie w wieku mojego taty. A Keyla i Mefisto... Ne znam ich, ale podejrzewam, że są rówieśnikami Sary i Oriona. Zresztą prawie nic o nich nie wiem. ~ pomyślałam, po czym wyjawiłam Rodzynce moje myśli dotyczące wieku członków Stada.
- Widzisz, każdy kiedyś musi przejść takie coś. Zawsze możesz w czymś figurować mimo młodszego wieku - odpowiedziała starsza klacz.
- Niby tak...
- Nie niby, tylko naprawdę.
Zauważyłam nagle tęczowego królika. Miał na sobie coś, co wyglądało jak sukienka, tyle że miało pełno kieszeni.
- O! Panna Sadie! Szukałem panienki. Mam przesyłkę od ojca. Jego ostatnie życzenie, które wysłał swoją wolą do panny - powiedział zwierz.
Wyciągnął z jednej ze swoich kieszeni jajko. Takie zwyczajne - bez żadnych ozdobników - jajko. Jednak, jak się bliżej wpatrzyć, to można było zauważyć, że je się otwiera.
- Twój ojciec powiedział, że musisz zgromadzić całe stado. Dopiero wtedy możesz zrobić to, co masz zrobić z tym jajkiem - odezwał się jeszcze zając zanim zniknął.

***

Stado stało w skupieniu, wpatrując się w jajko niczym w marchewki. Otworzyłam je. Rozbłysło jasne światło, po czym nad każdym członkiem widniały znaki. Domyśliłam się, że to oznacza moce.
Nad Rodzynką zabłysły jakby dwa konie - Klonowanie Się.
Nad Sarą pokazał się migotający zarys końskiej sylwetki - Niewidzialność.
Keyla miała nad głową oko - Boskie Oko.
Nad głową Oriona widoczna była trąba powietrzna - Magia Wiatru.
Z kolei Mefisto miał nad sobą rybę - Magia Wody.
Jedynie nade mną nic nie zajaśniało. Czułam się zawstydzona. Czemu tata nie pomyślał o mnie?
Po moich chrapach popłynęły gorące łzy. Podeszła do mnie Rodzynka, klacz, która była najstarsza w całym stadzie.
~ Rzeczywiście przydała jej się moc klonowania. Będzie mogła pocieszać wiele osób naraz. ~ pomyślałam.

< Rodzynko? Zadowolona z mocy pomocnej w wychowywaniu stadka? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz